„Mój brat jest mistrzem promocji”, czyli jak napisałem scenariusz reklamy

Jakiś czas temu nawiązałem małą współpracę z pewną firmą (celowo nie wymieniam nazwy ani branży, żeby nie zepsuć puenty całego spotu). Miałem do przygotowania garść pomysłów na kampanie kreatywne + scenariusz niedrogiego spotu reklamowego, który przyciągnie uwagę. A to ostatnie nie było proste, bo ani produkty, ani przewagi konkurencyjne nie brzmią super sexy.

Wszystko rozpisałem, zlecenie się skończyło i zająłem się innymi sprawami. Pół roku później dostałem wiadomość od Dominika, właściciela firmy, w której był link do gotowego nagrania. Oczywiście nie jest to kinowa produkcja, ale nie musi taka być, bo spełnia swoje cele.

Zobacz spot, a niżej rozkładam go na części:

Dlaczego ta niskobudżetowa reklama zadziała?

1. Reklamy na YouTube da się pominąć dopiero po 6 sekundzie. Wiele firm o tym zapomina i przeciąga wstępniaki, ale nie my – w pierwszych 5 sekundach zajawiamy postać brata, który robi coś nietypowego, czyli w hawajskiej koszuli odbiera opony zimowe zamiast wygrzewać się na plaży. To wzbudza ciekawość postaci i tego, co wydarzy się dalej. A jeszcze przed przyciskiem „pomiń reklamę” zaczyna się kolejna historia bohatera, więc spora część widzów zdąży się w nią wciągnąć.

2. Druga metoda „mistrza promocji” jest kontrowersyjna: z jednej strony to zabawne i januszowe zachowanie, z drugiej to przecież zwykłe oszustwo. Ale o to chodzi – taka wrzutka budzi emocje i jeszcze bardziej przykleja nas do ekranu. Chcemy wiedzieć, co będzie dalej, przy okazji może się czegoś nauczymy.

3. Wstawka o Netfliksie idealnie trafia do grupy docelowej – jeśli ktoś ma dzielić się kontem do serwisu i kombinować za 20 zł, to jest duża szansa, że to osoba kupująca używany poleasingowy laptop na promocji. Tym zabiegiem zbliżamy bohatera do widzów, którzy nawet jeśli tak nie robią, to rozumieją to działanie, a może i nawet podziwiają.

4. A puenta zbiera to wszystko do kupy i mówi wprost: brat jest sprytny i kupuje laptopy w Precio, bo tak jest taniej. Czyli w domyśle – robisz błąd kupując gdziekolwiek indziej, przepłacasz. Więc historia zamyka się i wyjaśnia, po co słuchamy o mistrzu promocji: poprzednie kroki były tylko taktycznymi podaniami, teraz czas na strzał na pustą bramkę rozbawionego i zaciekawionego widza.

5. Na końcu jest jasne CTA, którego nie da się źle zinterpretować: Kupuj sprytniej i taniej na sklep.precio.pl 🔥

Ważna notatka na koniec

Lubię takie akcje: mała firma prosi o pomoc, wrzucam to szybko na warsztat, polecam małą ekipę od wideo i totalnie niskim kosztem powstaje coś fajnego. Zdaję sobie sprawę, że nie jest to spot świąteczny Allegro ani kolejna reklama Coca-Coli, ale też i budżetów nie da się porównać.

Przygotowałem ten wpis, żeby pokazać, że bez worka pieniędzy też da się zrobić coś, co spełni swoje cele (przyciągnie uwagę, obniży koszty promocji, zachęci do zakupu). Oczywiście w internecie są też zabawne filmiki i virale, które poruszą milion osób w dwa dni, ale podstawowe pytanie brzmi: czy dały cokolwiek firmom, które je wypuściły? Różnie bywa. Często pamiętamy zabawny film (jak tego dziwnego, seksistowskiego dewelopera z tańcem na rurze) ale za nic nie możemy przypomnieć sobie, kogo konkretnie reklamował – to idealny przykład pary wypuszczonej w gwizdek.

Duże działania też mam w szufladzie, ale nie wszystkie mogę tak otwarcie opisywać. Choć czytelnicy newslettera wiedzą o niejednej akcji, która podbiła Polskę, a czasem cały świat – często opisuję tam swoje najciekawsze kampanie od zaplecza. Chcesz być na bieżąco? To proste: zapisz się na newsletter 😇